Nocna maszyneria
Budząc się wciąż w obcym mieście,
w łóżku przejętym po czyichś wzruszeniach,
kiedy cała ta nocna maszyneria,
trzeszczy i wiruje, zaczyna ożywać
i sny,
uwalniane ze złotych klatek bezsenności,
obsiadają ci ramiona,
zdajesz sobie sprawę,
że wszystkie te słodkie obietnice,
sypane z ust jak z rękawa,
są tylko
maleńką plamką na wielkiej mapie obłudy.
Może najlepiej będzie,
kiedy nie mówiąc nic, wyruszysz w drogę.
Zabierzesz ze sobą
tylko trochę sennych marzeń,
parę dobrych butów,
oraz ciepły koc,
by ukryć pod nim resztki złudzeń
i nie licz na to,
że ktoś poda ci dłoń,
kiedy będziesz leciał,
wprost w czarną otchłań rozpaczy.
Dodaj komentarz