Sąsiad z dołu
Sąsiad z dołu
zawsze chodził ze śmiercią pod rękę
przynajmniej tak mówił
Na noc zamykał ją w szafie
aby móc spokojnie pić do lustra
Potem mył twarz zimną wodą
i wychodził witać się z miastem
Kto mógł lepiej znać od niego
wszystkie dziwki stojące na rogu ulic
i te stare
z twarzami zaoranymi pazurem czasu
i te młode
świeże jak powiew wiosny
z sercem rozkwitłym od nagłych miłostek
Płacił za ich ciała
za autostrady ud
za wzgórza piersi
i za usta
które nie przerywały kiedy mówił
Na ulicy mijał piękne dziewczyny
delikatne i ciche
takie które dbałyby o niego
cerując skarpety i myjąc podłogi
dając mu szczęście
o jakim nie marzył
lecz on zawsze mówił
że ich dotyk
zburzyłby jego spokój
Manuel del Kiro
Dodaj komentarz